Przepuszczajmy motory w korkach!
Koleżanki i koledzy automobiliści.
Żeby przepuścić motocykl potrzeba niewiele miejsca w przeciwieństwie do samochodu. I dokładnie, czasem wystarczy nie przytulać się do auta na sąsiednim pasie. Czyli wyrobić w sobie taki odruch, jak to jest w wielu innych krajach, że w korku zostawiamy trochę miejsca po środku dla motocykli i rowerzystów. Nie, nie musimy zjeżdżać ile się tylko da tak jak to robimy w przypadku przepuszczania pojazdu uprzywilejowanego. Wystarczy, że nie będziemy się kurczowo trzymać lewej krawędzi. Dajmy szansę przejechać skuterom, motocyklom, motorynkom, czyli braciom mniejszym.
Robicie tak?
Jeszcze raz zabiorę głos w tym temacie i trochę się powtórzę ale NIE MOŻNA nazywać gościa który manewruje między autami do samego przodu, potem się pcha przed pierwsze auto na skrzyżowaniu, osobą która jest OK (typowe myślenie większości która tak robi), a człowieka który stoi kilkanaście minut w korku i czeka na swoją kolej nie można nazywać jak to ktoś wyżej napisał „burakiem”
Kulturą jest puszczenie pieszego na przejściu, zjechanie na prawo gdy ktoś Cię wyprzedza itp. …. Ale to o czym piszecie wyżej TO ZWYKŁE CWANIACTWO !
Widać ze niewielu z tego forum jeździ na jednosladach to raz, a dwa panowie i panie. Kultura nie boli. I tak w korku nigdzie nie pojedziesz wiec po co masz jeszcze utrudniać tym co potrzebują mniej miejsca niż WY. A co do lusterek, to przypomne znane hasło z żółtych naklejek które pewnie wszyscy znają. „PATRZ W LUSTERKA MOTOCYKLIŚCI SĄ WSZĘDZIE”
Zacznijmy jeszcze wpuszczać:
– emerytów na wózkach
– babcie o kulach
– i każdego kto tylko może wcisnąć się między dwa auta.
No bardzo śmieszne aż mi się normalnie rajty podarły ze śmiechu… :]
Zacznijmy jeszcze wpuszczać:
– emerytów na wózkach
– babcie o kulach
– i każdego kto tylko może wcisnąć się między dwa auta.
wpychanie a buractwo mozna postawic na jednym poziomie chcialem zauwazyc.
Według Ciebie wpychanie się między auta jet OK, a przychamowanie takiego cwaniaka to buractwo, naprawdę ciekawy tok myślenia !
ja zawsze robie miejsce jak widzę „brata mniejszego” ale nie raz się spotkałem z sytuacją gdzie jakiś burak specjalnie zajeżdżał drogę jak widział motora
Ja sie zgadzam z przedmowca. Nie da rady ciagle patrzec w lusterka w korku. Ile razy nagle mijal mnie rozpedzony skuter tak ze sie balem czy mi prawe albo lewe nie utraci. Oni chca zeby ich puszczac ale sami umiaru nie znaja i pedza jak szaleni.
Oj wielu jednak to kosztuje. jak widze jak ludzie w korkach stoja na pasach blizej jednej drugiej krawedzi a motocykl nie moze przejechac bo jakis baran (specjalnie?) tak stoi aby jemu bylo dobrze.
Mimo,ze jezdze wylacznie autem to robie tak.Czemu mialbym komus utrudniac zycie jak mnie to nic nie kosztuje?